1. Gdzie kupić sadzonki?
Gdziekolwiek. Nie łudź się, że jakiś sprzedawca ma lepsze od innych. Chociaż ktoś może mieć gorsze, to fakt. W tym roku na przykład w sadzonkach bratków znalazłam żyjące i wijące się Coś, co przypominało stwora z „Diuny” Lyncha (tylko w mniejszej skali). Może to była dżdżownica… Może...
Sadzonki najlepiej kupić tam,
gdzie stosunek ceny do jakości jest odpowiedni (też mi nowina!). Roślinki
powinny wyglądać zdrowo, najlepiej jeśli są rozkrzewione, z dużą ilością pąków, ale jeśli takie nie
będą, to dzięki słońcu i nawożeniu i tak szybko urosną.
Ja osobiście lubię kupować na
targu, bo świeci słońce i jest tak... prowincjonalnie. Aczkolwiek na targu
występuje pewne zagrożenie (patrz: punkt 2).
2. Czego unikać przy zakupie sadzonek?
Namolnych sprzedawców. Nic tak nie odbiera przyjemności kupowania, jak sprzedawca chodzący za nami krok w krok i niecierpliwie potrząsający reklamówką (to się niestety zdarza na targu). Do tej pory kupowałam u takiego namolnego pana, bo ubzdurałam sobie, że ma najładniejsze kwiaty. W tym roku zmieniłam stoisko na takie, gdzie sprzedawała niegroźnie wyglądająca staruszka. I gdy zastanawiałam się, jakie sadzonki wybrać (a ja się bardzo długo zastanawiam), nagle jak spod ziemi pojawił się kolejny Namolny Pan – pomocnik staruszki. Żeby jakoś ostudzić jego handlowy zapał, poprosiłam o dwie bakopy (takie czekadełko), żeby mi spakował, i żebym mogła się zastanowić nad głównym daniem. I to był błąd. Namolny Pan wyczaił, że jestem gotowa oddać pół majątku za kilkanaście kwiatków, w sekundę spakował bakopy do reklamówki i łaził za mną, powtarzając w kółko: „Niech sobie pani spokojnie wybierze, proszę się spokojnie zastanowić…”, dokładając do tego swoje głupie rady w stylu, że poleca pelargonie dwukolorowe, których nie lubię. No szlag człowieka może trafić! Skończyło się na tym, że wybrałam za mało sadzonek i nie do końca te, co chciałam. Za rok pójdę do kogoś innego. Do olewającej mnie pani, która gada przez telefon. Przynajmniej naprawdę można się w spokoju zastanowić.
3. Jakie kwiaty wybrać?
Namolnych sprzedawców. Nic tak nie odbiera przyjemności kupowania, jak sprzedawca chodzący za nami krok w krok i niecierpliwie potrząsający reklamówką (to się niestety zdarza na targu). Do tej pory kupowałam u takiego namolnego pana, bo ubzdurałam sobie, że ma najładniejsze kwiaty. W tym roku zmieniłam stoisko na takie, gdzie sprzedawała niegroźnie wyglądająca staruszka. I gdy zastanawiałam się, jakie sadzonki wybrać (a ja się bardzo długo zastanawiam), nagle jak spod ziemi pojawił się kolejny Namolny Pan – pomocnik staruszki. Żeby jakoś ostudzić jego handlowy zapał, poprosiłam o dwie bakopy (takie czekadełko), żeby mi spakował, i żebym mogła się zastanowić nad głównym daniem. I to był błąd. Namolny Pan wyczaił, że jestem gotowa oddać pół majątku za kilkanaście kwiatków, w sekundę spakował bakopy do reklamówki i łaził za mną, powtarzając w kółko: „Niech sobie pani spokojnie wybierze, proszę się spokojnie zastanowić…”, dokładając do tego swoje głupie rady w stylu, że poleca pelargonie dwukolorowe, których nie lubię. No szlag człowieka może trafić! Skończyło się na tym, że wybrałam za mało sadzonek i nie do końca te, co chciałam. Za rok pójdę do kogoś innego. Do olewającej mnie pani, która gada przez telefon. Przynajmniej naprawdę można się w spokoju zastanowić.
3. Jakie kwiaty wybrać?
Ha! Sama nie mogę się zdecydować! Polecam zajrzeć do moich kwiatowych doświadczeń: Balkon dla początkujących i Kwiaty na balkonie, czyli must have sezonu
Odradzam wsadzanie różnych gatunków do jednej donicy, bo w połowie sezonu zawsze jeden z gatunków zagłuszy drugi. Niektóre rośliny jednak tak pięknie się ze sobą komponują (biała bakopa plus różowa pelargonia – mój hit), że warto posadzić je po sąsiedzku.
Dla osób, które nie lubią grzebać w ziemi, polecam gotowe rośliny w amplach. Wychodzą nieco drożej (ok. 25 zł za amplę), ale od razu są pięknie rozkrzewione i wyglądają efektownie przez cały sezon.
4. Jakie doniczki?
Ha! Sama nie mogę się zdecydować! Polecam zajrzeć do moich kwiatowych doświadczeń: Balkon dla początkujących i Kwiaty na balkonie, czyli must have sezonu
Odradzam wsadzanie różnych gatunków do jednej donicy, bo w połowie sezonu zawsze jeden z gatunków zagłuszy drugi. Niektóre rośliny jednak tak pięknie się ze sobą komponują (biała bakopa plus różowa pelargonia – mój hit), że warto posadzić je po sąsiedzku.
Dla osób, które nie lubią grzebać w ziemi, polecam gotowe rośliny w amplach. Wychodzą nieco drożej (ok. 25 zł za amplę), ale od razu są pięknie rozkrzewione i wyglądają efektownie przez cały sezon.
Dla osób, które nie lubią grzebać w ziemi, polecam gotowe rośliny w amplach. Wychodzą nieco drożej (ok. 25 zł za amplę), ale od razu są pięknie rozkrzewione i wyglądają efektownie przez cały sezon.
4. Jakie doniczki?
Jeśli chcemy zawiesić rośliny na balustradzie, polecam plastikowe, choć nie cierpię plastiku. O wiele bardziej podobają mi się wiklinowe czy drewniane skrzynki. Jednak praktyka ogrodnika mówi: plastikowe. Z dobrej jakości plastiku, w kolorze neutralnym. Łatwo się je myje, nie zgniją, nie spleśnieją, posłużą długo, najlepsze prostokątne o długości 40 cm (wejdą do nich 2-3 sadzonki) lub 60 cm (4-5 sadzonek). Praktyczne i efektowne są też okrągłe donice ceramiczne, które możemy wykorzystać do większych roślin stojących.
5. Jaką ziemię kupić?
Jeśli chcemy zawiesić rośliny na balustradzie, polecam plastikowe, choć nie cierpię plastiku. O wiele bardziej podobają mi się wiklinowe czy drewniane skrzynki. Jednak praktyka ogrodnika mówi: plastikowe. Z dobrej jakości plastiku, w kolorze neutralnym. Łatwo się je myje, nie zgniją, nie spleśnieją, posłużą długo, najlepsze prostokątne o długości 40 cm (wejdą do nich 2-3 sadzonki) lub 60 cm (4-5 sadzonek). Praktyczne i efektowne są też okrągłe donice ceramiczne, które możemy wykorzystać do większych roślin stojących.
5. Jaką ziemię kupić?
Najtańszą. Uniwersalną. Nie warto w nią inwestować.
6. Czy stosować drenaż?
Najtańszą. Uniwersalną. Nie warto w nią inwestować.
6. Czy stosować drenaż?
Nie. Uważam, że to bezsensu, jeśli sadzimy kwiaty na jeden sezon. Wystarczą dziurki w doniczce (można je samemu zrobić rozgrzanym gwoździem). Keramzyt jest upierdliwy przy sadzeniu (bardzo lekki i niechcący miesza się z ziemią), poza tym ziemię bez keramzytu po sezonie kwiatowym można wsypać do ogródka. Dajcie sobie też spokój z hydrożelami i innymi wymysłami ogrodniczych potentatów. To wszystko ma na celu wyciąganie od Was kasy i mało ma wspólnego z ekologią.
7. Jak uniknąć bałaganu przy sadzeniu?
Nie. Uważam, że to bezsensu, jeśli sadzimy kwiaty na jeden sezon. Wystarczą dziurki w doniczce (można je samemu zrobić rozgrzanym gwoździem). Keramzyt jest upierdliwy przy sadzeniu (bardzo lekki i niechcący miesza się z ziemią), poza tym ziemię bez keramzytu po sezonie kwiatowym można wsypać do ogródka. Dajcie sobie też spokój z hydrożelami i innymi wymysłami ogrodniczych potentatów. To wszystko ma na celu wyciąganie od Was kasy i mało ma wspólnego z ekologią.
7. Jak uniknąć bałaganu przy sadzeniu?
To niemożliwe. Nie da się (chyba że jest się moją teściową). Rozkładanie gazet też niewiele pomoże, bo i tak ziemia nam się przesypie poza nie albo gazeta się przesunie. Po prostu nie przejmować się, nabałaganić, ile się da, a potem zamieść miotłą. Ubrać się byle jak i założyć rękawice ogrodnicze. UWAGA! Nie zapraszać do pomocy kota, bo bałagan będzie większy. Jak wiadomo kotki uwielbiają rozgrzebywać ziemię i testować nowe potrawy (bakopa jest bardzo smaczna, pelargonie również, a po nich kotki wymiotują). I odradzam sadzenie w czasie deszczu. Ja raz w zniecierpliwieniu popełniłam ten błąd i zaczęłam sadzić przy kropiącej mżawce. A sprzątanie mokrej ziemi to dopiero czad/masakra/upierd (zaznacz odpowiednie słowo).
8. Jak sadzić?
To niemożliwe. Nie da się (chyba że jest się moją teściową). Rozkładanie gazet też niewiele pomoże, bo i tak ziemia nam się przesypie poza nie albo gazeta się przesunie. Po prostu nie przejmować się, nabałaganić, ile się da, a potem zamieść miotłą. Ubrać się byle jak i założyć rękawice ogrodnicze. UWAGA! Nie zapraszać do pomocy kota, bo bałagan będzie większy. Jak wiadomo kotki uwielbiają rozgrzebywać ziemię i testować nowe potrawy (bakopa jest bardzo smaczna, pelargonie również, a po nich kotki wymiotują). I odradzam sadzenie w czasie deszczu. Ja raz w zniecierpliwieniu popełniłam ten błąd i zaczęłam sadzić przy kropiącej mżawce. A sprzątanie mokrej ziemi to dopiero czad/masakra/upierd (zaznacz odpowiednie słowo).
8. Jak sadzić?
Napełniamy 2/3 doniczki ziemią, robimy dołki, wsadzamy sadzonki i dopełniamy ziemią. Rośliny o długich pędach (np. pelargonie bluszczolistne) wsadzamy pod kątem 45 stopni (mierzymy bez kątomierza, na oko), tak, by oparły się o donicę. Jeśli tego nie zrobimy, silniejszy wiatr może je połamać.
9. Jaki nawóz najlepszy?
Napełniamy 2/3 doniczki ziemią, robimy dołki, wsadzamy sadzonki i dopełniamy ziemią. Rośliny o długich pędach (np. pelargonie bluszczolistne) wsadzamy pod kątem 45 stopni (mierzymy bez kątomierza, na oko), tak, by oparły się o donicę. Jeśli tego nie zrobimy, silniejszy wiatr może je połamać.
9. Jaki nawóz najlepszy?
Do roślin balkonowych (zaskakujące, prawda?). Jeden na wszystkie rośliny. Nie bawmy się w inny nawóz do pelargonii, a inny do surfinii. Ja stosuję w granulacie (ok. 1/5 łyżeczki, tak na czubeczku, na butelkę 1,5 l wody), choć wygodniejsze są szyszki, które się wciska do donicy i, z tego co pamiętam, starczają na cały sezon (w połowie można dodać drugą).
10. Jak często podlewać?
Do roślin balkonowych (zaskakujące, prawda?). Jeden na wszystkie rośliny. Nie bawmy się w inny nawóz do pelargonii, a inny do surfinii. Ja stosuję w granulacie (ok. 1/5 łyżeczki, tak na czubeczku, na butelkę 1,5 l wody), choć wygodniejsze są szyszki, które się wciska do donicy i, z tego co pamiętam, starczają na cały sezon (w połowie można dodać drugą).
10. Jak często podlewać?
Większość typowych gatunków balkonowych podlewamy, gdy rośliny mają sucho (ale np. begonie powinny mieć cały czas wilgoć). Zależy od pogody i gatunku – pelargonie w pochmurne, chłodne dni można podlewać nawet co 3 dni. Surfinie w upały nawet dwa razy dziennie (gorzej znoszą przesuszenie). Gdy ziemia zaczyna odstawać od doniczki, to już ostatni dzwonek na podlanie.
Większość typowych gatunków balkonowych podlewamy, gdy rośliny mają sucho (ale np. begonie powinny mieć cały czas wilgoć). Zależy od pogody i gatunku – pelargonie w pochmurne, chłodne dni można podlewać nawet co 3 dni. Surfinie w upały nawet dwa razy dziennie (gorzej znoszą przesuszenie). Gdy ziemia zaczyna odstawać od doniczki, to już ostatni dzwonek na podlanie.
Znajdź kota na tym obrazku. Powodzenia! |
Przeczytaj również:
Balkon dla początkujących
Kwiaty na balkonie czyli must have sezonu